I feel your words, the tender trembling moments start
We're in a world, our very own
Sharing a love that only few have ever known
Tydzień. Siedem dni. Siedem dni, które
non stop spędzałam z Harry’m. Starałam się kończyć wcześniej, w nocy odbywać
treningi, a popołudniami spotykać się z nim.
Wciąż pamiętałam, że pracuję, że to wszystko to iluzja. Nagle stałam się
sławną dziewczyną Stylesa. Mówiono o nas wszędzie. Nie mówię, że mi się to
podobało, ale musiałam ścierpieć.
Siedziałam
właśnie w wielkiej sali, gdzie przeprowadzaliśmy rozmowy. Stukałam palcami o
blat stołu, słuchając pracowników. Głowa przechylała mi się na prawo, a potem
na lewo i tak w kółko.
-Weronica,
kiedy przystąpisz do końcowego celu? – spytał Dave, wyrywając mnie tym samym z
rozmyśleń.
-Ee…
- chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. – Nie długo.
-To
znaczy? Wiesz klient chce już go sprzątnąć.
-Mówię,
że nie długo. Muszę zdobyć jego zaufanie. – syknęłam.
Miałam ich wszystkich po kolei
dość. Wiedziałam co robię. Nikt mnie nie będzie pouczał i rozkazywał. Omiotłam
ich spojrzeniem i wstałam, odpychając metalowe krzesło. Wściekła wybiegłam z
budynku, akurat w ramiona Harry’ego, który na mnie czekał. Wtuliłam się w
niego, wdychając cudowny zapach chłopaka. To wszystko mnie przerastało. Nie
miałam siły.
-Zabierz
mnie do siebie. – poprosiłam.
Brunet odwrócił się, otwierając
drzwi od swojego auta. Pozwolił, abym wsiadła, po czym sam zajął miejsce
kierowcy. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Jechaliśmy szybko, bez
zatrzymywania.
Paręnaście minut później byliśmy
na miejscu. Otulona ramieniem przez chłopaka, zostałam wprowadzona do jego
domu. Zaniósł mnie na sofę, kucając obok.
-Ronnie…-
wyszeptał gładząc moje uda.
Spojrzałam na niego z pod rzęs.
Położyłam mu dłoń na policzku, delikatnie głaszcząc. Pochyliłam się i złożyłam
na jego ustach czuły pocałunek. Wplotłam palce we włosy Loczka, a on wsunął
język do moich ust. Robiło się co raz bardziej gorąco i namiętnie. Odsunęłam
się od niego dysząc. Ciepłe i miękkie wargi Styles’a, wyznaczyły niewidzialną
drogę po mojej szyi. Przymknęłam powieki, rozanielona. Zabierał mnie do nieba,
swoimi gestami i pieszczotami.
-Kochajmy
się. – wymruczałam mu do ucha, przejeżdżając palcami po jego karku.
-Z
przyjemnością. – odpowiedział biorąc mnie na ręce.
W jego oczach tliło się
pożądanie, a zarazem podniecenie. Podobało mi się to, że tak na niego działam. W drodze do sypialni
chłopaka, rozpinałam powoli guziczki jego koszuli. Gdy tylko postawił mnie na
podłodze, zdarłam ją z umięśnionych ramion Hazzy. Zjechałam w dół, całując tors
kochanka. Odchylił głowę do tyłu, a przez jego twarz przeszedł cień zadowolenia.
Jego dłonie wplotły się w moje włosy, a ja znów uniosłam się ku górze, palcami
rozpinając pasek spodni chłopaka. Nie pozwolił mi dokończyć tego zadania, gdyż
podniósł mnie, sadzając na swoje biodra. Mój oddech momentalnie przyspieszył,
kiedy brunet przyparł mnie do ściany. Złapał gwałtownie mój podbródek, wpijając
się w moje usta, które tylko na to czekały. Każda komórka ciała pragnęła Harry’ego
Styles’a. Chciała mieć go dla siebie, przy sobie. Nic się teraz nie liczyło. Tylko
oni i ich namiętność.
Harry
położył mnie na łóżku , zdejmując najpierw moją koszulkę. Obdarowywał moją
skórę drobnymi pocałunkami i muśnięciami palców. Wyginałam się w łuk, głośno
wzdychając. Niby nic takiego, a miałam mroczki przed oczami z rozkoszy. Zsunął moje
spodnie, rzucając je gdzieś w kąt, razem ze swoimi. Przejechał wargami po mojej
nodze, unosząc ją do góry. Załaskotało mnie zgięcie pod kolanem, kiedy je
ucałował. Uśmiechnął się i powrócił do mojej szyi, przysysając się, tak że
powstał ślad jego warg. Ja za to znów zanurzyłam palce w jego włosach. Jego
dotyk był taki kojący, przyjemny, nie zapomniany. Nikt tak dawno mnie nie
pragnął, jak on teraz.
W
końcu podniósł na mnie wzrok i spojrzał głęboko w oczy, a ja utonęłam w nich
powtórnie i bez powrotnie. Podsunął dłoń pod moje plecy, delikatnie mnie
podnosząc. Sprawnie rozpiął mój stanik i zostałam przed nim prawie naga, nie
wstydząc się. Nim się spostrzegłam, żadne z nas nie miało bielizny.
Światło księżyca wdarło się przez niezasłonięte
okno do sypialni, oświetlając nasze ciała. Skąpani w nim, kochaliśmy się długo nie
mogąc nacieszyć się sobą nawzajem. Ja chciałam więcej, on chciał więcej. Tej
nocy nie było granic i powstrzymywania. Czułam się opętana jego dotykiem i
pocałunkami. Mogłam przysiąść, że mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Byłam mu
całkowicie oddana. Otulona jego zapachem i ramieniem, zasnęłam.
Przebudziłam
się z uśmiechem na ustach. Moje ciało było obolałe, ale spełnione. Obróciłam
głowę, napotykając czułe spojrzenie kochanka, który przyglądał mi się
podpierając na łokciu. Odgarnął mi zabłąkany kosmy i ucałował w skroń.
-Dzień
dobry Harry. – wymruczałam, przeciągając się.
-Witaj
Ronnie.
Przekręciłam się tak, że nasze
klatki się stykały. Objęłam jego kark i musnęłam wargi chłopaka. Zostawiłam go
w niezadowoleniu, bo odsunęłam się i wstałam z wygodnego łóżka. Naciągnęłam
swoją bieliznę i granatową koszulę Harry’ego, która wisiała na krześle.
Obróciłam się do niego, figlarnie uśmiechając.
-Idź
pod prysznic, a ja zrobię śniadanie. – klęknęłam na łóżku mrucząc.
Przyciągnął mnie do siebie,
powtórnie całując. Usiadłam na nim, oddając namiętne i żarliwe pocałunki. Wsunął
sprytnie dłonie pod koszulę i gładził moje nagie ciało. Przeszły mnie przyjemne
dreszcze. Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do jego dotyku. Zawsze będę tak
reagować. Odsunęłam się, a chłopak jęknął.
-Kotku
pod prysznic, ja idę robić śniadanie. – zaśmiałam się i zeszłam z niego, idąc
do kuchni.
Krzątałam się po pomieszczeniu,
smażąc naleśniki. Miałam bardzo dobry humor i nie miałam zamiaru iść dzisiaj do
pracy, aby go sobie zepsuć. Noc spędzona ze Styles’em, na pewno była jedną z
niezapomnianych. Mam nadzieję, że zdążę ją jeszcze powtórzyć, przed jego
śmiercią…
Z
rozmyśleń wyrwały mnie gorące pocałunki na mojej szyi i dłonie ma biodrach.
Uśmiechnęłam się z satysfakcją, ale nie odwróciłam się. Dokończyłam swoje
wcześniejsze zadanie i nałożyłam na talerze, nasze słodkie śniadanie.
Usiedliśmy przy wyspie kuchennej. Byłam karmiona przez chłopaka, więc było
wesoło. Dużo się śmiałam, a jeszcze więcej całowałam. W ogóle nie mogłam się
oderwać od jego ust, co go rozbawiało. Popołudniu, Harry odwiózł mnie do mojego
domu, zostając na chwilę. Żadne z nas nie chciało się rozdzielać. Chcieliśmy
być obok siebie.
Siedziałam
z nim na kanapie i oglądaliśmy Titanica. Zanim doprowadziłam się do łez,
zadzwonił mój telefon. Podniosłam głowę z kolan bruneta i sięgnęłam po komórkę,
leżącą na stoliku. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Tak?
-Witaj
Ronnie. Słuchaj mamy problem z Nelką. Chora jest. – usłyszałam zmartwioną mamę.
Usiadłam gwałtownie, słysząc te
słowa.
-Jak
to? Na co?
-Przewlekła
grypa. Lekarze położyli ją w szpitalu, bo jest strasznie słaba i ma wysokie
gorączki.
-Przyjadę.
Zaraz będę. – odpowiedziałam, rozłączając się.
Wytłumaczyłam Harry’emu, że muszę
jechać do rodzinnego miasta. Nie mówiłam tylko po co. Zrozumiał to i nie długo
później gnałam do Liverpoolu. Jechałam tak szybko jak się dało. Po prostu chciałam
być przy mojej córeczce. Dotarłam do szpitala , odnajdując mamę. Wskazała mi
salę Neli, w której zaraz się pojawiłam. Usiadłam przy łóżku dziewczynki,
całując ją najpierw w czółko. Mój aniołek…
Gdy
rano przeprowadziłam rozmowę z lekarzem, dowiedziałam się, że stan dziecka się
poprawia. Spokojnie mogłam zabrać ją już do domu. Tak tez zrobiłyśmy razem z
mamą. Siedziałam u niej dwa dni, opiekując się i pomagając przy małej,
rodzicielce. Stęskniłam się za tym maleństwem. Brakowałam mi jej tam, w
Londynie, ale nie mogłam tego zmienić. Jeszcze nie teraz. Kiedy moje życie będzie uporządkowane i
bezpieczne dla mojej córeczki, zamieszkamy razem i będę normalną mamą. Będę chodziła
z nią na spacery i odprowadzała do przedszkola. Będę kupowała jej sukieneczki i
bawiła się lalkami. Będę przy niej… Ona nie będzie miała ojca, którego ja muszę
zastąpić. Ja również nie miałam. Straciłam go bardzo wcześnie i wiem co to
znaczy, wychowywać się tylko z jednym rodzicem. Zawsze się ma tą pustkę w
serce, pustkę którą powinien zapełnić tata.
Musiałam
jak najszybciej skończyć z tą pracą. Wykonam to ostatnie zlecenie i zajmę się
czymś normalnym. Ja Weronica Fletcher nie chcę już zabijać!
Cześć! Rozdział jest znów dłuższy i mam nadzieję, że się podobał. Nie długo historia dobiegnie końca. Niestety lub stety. To opowiadanie nie miało być jakieś długie... Dziękuję tym, którzy zwracają uwagę na moje błędy ( to pomaga!). :)
Jak podoba się szablon?Alicja
♥♥Skyfallgirl♥♥
Wspaniały rozdział : ***
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie długo się skończy to opowiadanie :(
Czekam na nn : *** Życzę weny : ***
Huhuhuhu MEGABOSKO !! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że nie wykona tego ostatniego zlecenia :c
Rozdział baaardzo mi się podobał :) CUDO !
No to... do następnego <3
Cudowny i kochany rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że Ona go nie zabije!!
Czekam na nn ;*
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ ;* ;* ;* ;*
ty serio masz 14 lat!? nie no, nie wierze!! to jest wspaniałe
OdpowiedzUsuńnom serio serio ;)
OdpowiedzUsuńBooosz. Od początku, to...
OdpowiedzUsuńSzablon przecudowny. Uwielbiam <3
Rozdział, długo przeze mnie wyczekiwany, muszę przyznać, że nie żałuję czekania bo jeest przepiękny !
Widać Ronnie nie potrafi się rozstać z Hazzusiem a jednocześnie musze zakończyć ten związek jak i jego życie. Dzieki niemu przejrzała na oczy i znalazła sens życia, mam nadzieję, że wybierze jego życie i miłość a nie pracę.
Najbardziej w rozdziale podobamy mi się koniec
"Ja Weronica Fletcher nie chcę już zabijać!" Kocham <3
Szkoda, że już ta historia dobiega końca... No ale nic co dobre nie trwa wiecznie...
Mam nadzieję że kolejny pojawi się szybciej
Życzę weny kochana ;*
Pozdrawiam
Zapraszam do mnie
http://pfilialove.blogspot.com/
Świetny rozdział.Ciekawe czy zrealizuje zadanie.Czekam na następny. xx
OdpowiedzUsuńsuper rozdział .Czekam na nn
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Szkoda, że opowiadanie niedługo się skończy bo bardzo mi się spodobało. A szablon fajny ;) Weny życzę :*
OdpowiedzUsuńSuper! Mmm gorąca noc. Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńTak po pierwszę- przeoraszam! Rozdział przeczytałam zaraz po tym jak dodałaś ale jak zaczynałam pisać kom to coś mi przerywało -,-
OdpowiedzUsuńAle już jestem. A więc…
"Sławna dziewczyna Stylesa" Hmmmm…
Boże…współczuję Weronice…żyje wśród idiotów…idiotów z pracy…
Awwww…Harry po nią przyjechał i wpadła mu w ramiona…awwww…jak słodko :33
Ouuuu…upojna noc…ulalalalalala
Boże…Nela…współczuję małej…grypa…biedactwo
I bardzo cieszę się, że Ronnie postanowiła skończyć z zabijaniem! Tylko "wykonam ostatnie zlecenie" mi się nie podoba…mam nadzieję, że ona nie zabije Hazzy
Jak to opowiadanie niedługo dobiegnie końca? :c
A co do szablonu… jest ndsdfsdkskmfkcdggeclwllefkywixlazdvgekkak cudowny *0*
Rzodział jest ciekawy i już czekam na następny :)
Maja :3
Ps. Dziękuję ci ♥
cudowny rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, buziaki. Pati ♥
Nie będzie już zabijać? Widzę poprawia się :) Piszesz bardzo dojrzale jak na swój wiek, mam nadzieję, że jak zakończysz to opowiadanie, to napiszesz następne. pozdrawiam, [try-nuss.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział u mnie ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger http://errorlove1d.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńTrafiłam tutaj nie dawno i od razu wszystko przeczytałam. Piszesz cudownie masz świetny styl a co najważniejsze fabuła strasznie wciąga ;)
OdpowiedzUsuńhttp://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com
Znalazłam Twojego bloga przypadkiem. Bardzo podoba mi się fabuła. Świetny styl pisania. Naprawdę jestem pod wrażeniem ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i powodzenia w pisaniu.