czwartek, 22 sierpnia 2013

Epilog


Wyrównałam oddech. Wszystko działo się tak szybko. Opuściłam broń na ziemię i pociągnęłam Harry’ego za rękę. Wybiegliśmy z hali, w której przed chwilą zabiłam Justina. Tak, jego. Ja po prostu nie mogłam strzelić w ukochanego. Zabiłabym siebie.
            Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyłam. Na nic nie patrząc, jechałam szybko. Obok mnie siedział zdezorientowany chłopak. Nie dziwiłam mu się. Chwilę minęło zanim się odezwał.
            - Czemu zabiłaś jego? Czemu nie mnie? – warknął lodowato. – Przecież tego chciałaś. Oto ci chodziło od samego początku tak?
To bolało. Tak strasznie bolało to jak mówił. Z obrzydzeniem i pogardą. Nie dziwiłam mu się. Miał rację.
            - Nie mogłam. Kocham cię rozumiesz? To nie tak miało być. – mówiłam przez łzy.
            - A jak? – prychnął. – Nie wierzę ci. Odwieź mnie do domu, nie chcę cię już widzieć.
            - Boże, Harry wybacz mi. Miałam cię zabić, to było moje zlecenie, ale ja się w tobie zakochałam. To jest prawda. Uwierz…
Chłopak patrzył wciąż na mnie, a później odwrócił twarz w stronę okna. Nie odzywał się. Wzięłam głęboki wdech i  przyspieszyłam. Miałam wrażenie, że zaraz ogarnie mnie histeria. Tak bardzo chciałam, aby mi wybaczył. Popełniłam tyle błędów, skłamałam tyle razy i nie mogłam cofnąć czasu. On był drugą osobą na której mi tak naprawdę zależało.
            Gdy dojechaliśmy pod jego dom, zaparkowałam auto licząc, że jeszcze coś powie. Myliłam się. Wysiadł i nie patrząc na mnie, wszedł do willi. W chwili kiedy zamknął za sobą drzwi, ja straciłam wszystko.
Dwa miesiąc później
            Trzymałam rączkę Nel i wracałyśmy z przedszkola. Słońce oświetlało nasze twarze. Dziewczynka wesoło opowiadała mi o tym co dziś robiła, a ja starałam się słuchać. Próbowałam funkcjonować i żyć normalnie. Nadal było trudno. Wiele czasu nie minęło. Czułam pustkę. Chciałam mieć go przy sobie, chciałam wybaczenia. Harry Styles wymazał mnie ze swojego życia na dobre…
            - Mamo, chodź. – 3- latka pociągnęła mnie za rękę do cukierni.
Weszłyśmy do środka, kupując dwa ciastka. Usiadłyśmy przy małym stoliku obok okna, aby patrzeć na przechodniów. Tyle osób wracających z pracy, spieszących się gdzieś, a ja czułam jak czas się zatrzymuje. Byłam odizolowana od innych ludzi.
            - Wracamy? – Nel poprawiła się na krześle machając nóżkami.
Spojrzałam na nią i tylko pokiwałam głową. Poprawiłam torebkę na ramieniu i wzięłam córeczkę na ręce. Ona wtuliła się mocno i tak doszłyśmy do nowego domu, w którym mieszkamy od dwóch tygodni. Tam to mieszkanie miało za dużo wspomnień związanych z moją pracą. Praca przypominała mi o Harry’m. W zasadzie to była praca. Skończyłam z tym. Jak na razie jestem agentką nieruchomości.  Co dzień rano odprowadzam małą do przedszkola, gotuję obiady i sprzątam. Żyję jak normalna kobieta i mama.
            Posadziłam córkę przy stole, gdy tylko znalazłyśmy się w środku. Umyła rączki, więc teraz mogła zjeść obiad. Usiadłam obok karmiąc córeczkę. Jak zawsze po jedzeniu poszła spać, a ja trochę ogarnęłam w domu. Korzystając z tego, że mogłam na chwilę wyjść, wybrałam się do sklepu. Idąc chodnikiem nie zauważyłam osoby na którą wpadłam. Zetknęłam się z twardym torsem i dobrze znanymi perfumami. Powoli podniosłam głowę widząc TE szmaragdowe oczy. I wtedy wszystko zniknęło. Ja patrzyłam na niego, a on na mnie. Serce przestało bić, a czas stanął.
            - Weronica… - powiedział cicho, a ja się ocknęłam.
Odsunęłam się spuszczając głowę. Nie… nie mogłam. Chyba wolałam odejść.
            - Spójrz na mnie. – poprosił. Z obawą wykonałam jego polecenie. – Dawno cię nie widziałem, bo nie chciałem. Nigdy nie chciałem cię już zobaczyć. Wiesz co? Przez te dwa miesiące zastanawiałem się nad wszystkim. Nad tym dlaczego chciałaś mnie zabić, dlaczego tego nie zrobiłaś i dlaczego dałem się oszukać. Nie dostałem wszystkich odpowiedzi, ale zrozumiałem, że raz powiedziałaś prawdę. Wtedy zacząłem opanowywać technikę wybaczania. Umiem wybaczyć?- zapytał sam siebie.
            - Harry… - odezwałam się. – Przepraszam. To było moje zadanie. Ja… zabijałam ludzi, a ty miałeś być kolejnym. Tylko nie wiedziałam, że cię pokocham i że będziesz dla mnie więcej wart niż moje życie. Przepraszam. –wyszeptałam ocierając łzę. – Chcę, żebyś mi wybaczył, uwierzył i zaufał. Kocham cię.
Obserwowałam jego reakcję. Patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Ręce miał lekko zaciśnięte w pięści, a ramiona uniesione do góry. Potem spojrzał na mnie. Nic nie mówiliśmy. Czekałam, aż to on się odezwie. Sekundy, minuty, traciłam nadzieję.
            - Mam ci wybaczyć? – przerwał ciszę.
            - Tak.
            - Mam ci uwierzyć?
            - Tak.
            - Mam ci zaufać?
            - Tak.
Znowu ta cisza. Znowu milczenie.
            - Dobrze. – odpowiedział.
Moje serce się radowało. Ja miałam ochotę skakać z radości. Wybaczył mi… Boże… Nie mogłam uwierzyć w jego słowa. To było tak mało prawdopodobne. Liczyłam na to, że mnie znienawidzi. On mi wybaczył…
Wyciągnął w moją stronę dłoń, a w tym samym czasie niebo zaczęło płakać razem ze mną. Podeszłam bliżej i odważyłam się go przytulić. Objął mnie całując we włosy.

 - I stali tak jeszcze długo. To chyba faktycznie była miłość. – uśmiechnęłam się do trójki dzieci, które siedziały na dywanie patrząc na mnie i słuchając uważnie.
- Czyli mimo wszystko byli razem? – spytał 15 - letni Taylor.
Pokiwałam głową poprawiając się na sofie. Zamknęłam na chwilę oczy, a po chwili czułam smak ust ukochanego na swoich. Uśmiechnęłam się głaszcząc go po policzku. Gdy podniosłam powieki ujrzałam jego radosne oczy, a nasze dzieci już gdzieś pobiegły. Mężczyzna usiadł obok mnie, sadzając na swoich kolanach moje ciało.
- Takie bajki dzieciom opowiadasz? – spytał śmiejąc się.
- No wiesz… dla nich to bajki, dla nas historia do której nie chcemy wracać. – oparłam głowę o jego ramię, wsłuchując się w bicie serca męża.
- Masz rację kochanie. A teraz wybacz muszę jechać syna odwieźć na trening, córki na śpiew, ale potem mamy pusty dom…- szepnął porozumiewawczo.
Walnęłam go piąstką w tors śmiejąc się. Musnęłam jeszcze raz jego wargi i Harry zabrał Taylor’a, Nadię i Alicie. Wstałam z miękkiej sofy podchodząc do komody na której stały zdjęcia. Wzięłam jedno do rąk. Przejechałam palcami po szybce ramki, widząc fotografię mojej Nel. Moja dorosła córka… Tyle lat minęło. Ona znała prawdę. Wie, że historia która teraz opowiadam jej rodzeństwu zdarzyła się naprawdę, ale wybaczyła. Wybaczyła mi. Harry’ego od zawsze traktowała jak ojca, chociaż wiedziała, że to nie on jest tym prawdziwym. Nigdy jednak mu tego nie wypomniała. Teraz ma już własną rodzinę i swój dom. Ja mam swoją rodzinę i swój dom. I staram się zapomnieć, i staram się kochać…

Dziwnie kończyć tą historię, ale kiedyś muszę. Dodaję ten epilog w pośpiechu, bo zaraz internet znów zostanie mi zabrany, więc nad notką się nie rozpiszę. Zapraszam tu.

6 komentarzy:

  1. Będę płakać ;(
    Super epilog i wredny Bieber nie żyje. Dobrze, że Harry jej wybaczył. Świetne

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju…poryczałam się. To takie piękne *0*
    Wiedziałam! Wiedziałam, że ona nie zabije Harrego…w końcu go kocha…
    To zabolało…to cholernie zabolało, gdy on rozkazał, żeby odwiozła go do domu, po czym wysiadł…i nie wrócił.
    Biedna Weronica…dwa miesiące…dwa miesiące bez ukochanego, ze świadomością, że ten jej nie chce widzieć.
    Przypadkowe spotkanie…wow…Harry myślał o tym wszystkim…o niej…
    I to…to jak jej wybaczał…tu był ryk…jejku…już się bałam, że to definitywny koniec…a tu bum! Wybaczył jej…piękne :')
    I Weronica teraz opowiada to swoim dzieciom jako "bajkę" :3
    Jak czytałam imiona dzieci, to się przestraszyłam "Gdzie Nelka?!"
    A tu dorosła…awww…jak miło że ona też jej wybaczyła…
    Dzieci :')
    Ahhh Harry…a ty jak zawsze swoje xD
    Nie mogę przeboleć, że to już koniec tego opowiadania…szkoda :c
    Ale to było (jest) cudowne, wspaniałe i oryginalne.
    Czekam na nowe rozdziały na innych twoich blogach
    Maja :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam łzy w oczach ale nie pozwolę im wypłynąć bo potem już się rozkleję i nie będę mogła przestać. tak już mam..
    Taki piękny epilog napisałaś <3
    C.U.D.O.W.N.Y <3

    OdpowiedzUsuń
  4. boże.. nie mogę się pogodzić z tym że to koniec opowiadania pięknie zakończenie <333

    OdpowiedzUsuń
  5. OPOWIADANIE JEST CUDOWNE. PRZECZYTAŁAM JE TERAZ W 1 DZIEŃ ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Obiecałam sobie . Nie porycze się ,nie porycze się . I gówno z tego wyszo . Płacze krkodylimi łzami .

    OdpowiedzUsuń

Zostaw dla mnie swoją opinię tylko bądź szczery ;) Skyfallgirl